Święta Bożego Narodzenia w moim rodzinnym domu nie mogą odbyć się bez makiełek. Jest to potrawa charakterystyczna dla województwa łódzkiego, z którego pochodzę, a także wielkopolskiego. W moim domu przygotowuje się ją z bułką angielką (nazywaną również paryską), ale tak na prawdę w każdej kuchni przepis jest inny – niektórzy dodają makaronu lub łazanek i podają makiełki na ciepło, inni oprócz rodzynek, migdałów i orzechów włoskich dodają również inne bakalie. Nie mylcie jednak makiełek z kutią, która przygotowywana jest tradycyjnie z pszenicą. Ja jednak najbardziej lubię te makiełki, które przygotowuje co roku moja Mama. Jak zwykle bywa z jej przepisami dużo rzeczy jest „na oko” lub „do smaku”, ale właśnie takie są święta w naszym domu – bez zbędnego nadęcia, stresu czy kłótni, po prostu takie jak wyjdą i nigdy nie mogłabym wymarzyć sobie lepszych.
potrzebne składniki: 250g maku jedna bułka angielka (paryska) pokrojona w 1 cm plastry trzy garście posiekanych migdałów (bez skórki) trzy garście posiekanych orzechów włoskich trzy garście rodzynek 1 litr mleka 2% 0,5 litra śmietanki 30% 2 laski wanilii miód (łagodny, najlepiej akacjowy)
1. Mak wsyp do dużej miski, zalej wrzącą wodą i odstaw na noc. Rano odcedź go i zmiel dwukrotnie.
2. Na dnie dużej miski ułóż warstwę bułki, posyp ją orzechami, migdałami oraz rodzynkami, następnie przykryj warstwą maku. Układaj warstwy w tej samej kolejności, aż do skończenia się maku.
3. Do garnka wlej mleko i śmietankę, dodaj nasiona z lasek wanilii i posłódź do smaku miodem pamiętając, że mak i bułka nie są słodkie. Całość zagotuj, a następnie gorącym płynem zalej ułożone w misce warstwy bułki i maku. Bułka wchłonie dość dużo mleka, wlewaj je małymi porcjami, a następnie odczekaj 10 minut, jeśli uznasz, że potrzeba więcej płynu to dogotuj dodatkową porcję.
4. Tak przygotowane makiełki zakryj folią spożywczą, a gdy wystygną wstaw do lodówki. Makiełki najlepiej smakują na następny dzień, kiedy wszystkie smaki się przegryzą. U mnie w domu podaje się je na zimno – prosto z lodówki.
Smacznego!
U nas kiedyś babcia robiła kutię naprzemiennie z makiełkami, które u niej nazywały się makówką.
Niesamowite jak te nazwy różnią się i zmieniają 🙂
Jestem z łódzkiego i widziałam to parę razy, ale chyba w wersji z makaronem? U mnie w domu króluje kutia, bo rodzina pochodzi z Dolnego Śląska i jakoś nie mogę się do makiełek przekonać. Połączenie mleka, maku i w znanej mi wersji makaronu do mnie nie przemawia. 🙁
W wielu domach królują makiełki z makaronem, sama nigdy nie jadłam tej wersji i mam wrażenie, że ciężko byłoby mi zmienić przyzwyczajenie do dania w tej postaci – taka świąteczna tradycja 😉 Kutię jadłam raz w życiu i nawet mi smakowała, masz może dobry przepis? Chętnie przygotuję ją w przyszłym roku.
Jaka pychotka! 🙂 Bardzo lubię. Pozdrawiam
Nawet nie wiedziałem o takiej potrawie 🙂 Chętnie spróbuję!
Mam nadzieję, że Ci zasmakuje 🙂
W życiu nie słyszałam o takiej potrawie, niesamowite są zwyczaje świąteczne, co region to inne ! super! pozdrawiam!
A co dobrego przygotowuje się w regionie, z którego pochodzisz? 🙂
U nas tradycyjnie barszcz czerwony z uszkami, pierogi ruskie, karp z ziemniakami i surówką z kapusty, kapusta z grzybami , kutia 😉
Brzmi pysznie 🙂
U mnie niestety sie tego nie jadało, jaką konsystencje docelowo powinno to mieć 🙂 ?
Bułka wchłania większość płynu, więc po nabraniu łyżką wszystko powinno się trzymać (mniej więcej tak jak gęsta śmietana), a na dnie powinno zostać niewiele płynu 🙂
Muszę przyznać, że nazwa tego dania jest genialna 🙂
W pierwszej chwili pomyślałem, że to potrawa, która w sobie „ma kiełki” 🙂 A tu taka niespodzianka;)
Fajne skojarzenie, nigdy nie pomyślałam o takim znaczeniu nazwy, pewnie dlatego że od dzieciństwa była obecna w naszej rodzinnej kuchni 🙂