Nadszedł już sezon urlopowy i pomimo tego, że na swój wyjazd muszę jeszcze chwilę poczekać to myślami wracam do moich ulubionych letnich wakacji. Od kiedy pamiętam naszym ulubionym kierunkiem na rodzinne wakacje była Prowansja. To właśnie tam pokochałam zapach lawendy, dojrzałe melony, świeże owoce morza i dobrze schłodzone francuskie rosé… Podczas licznych podróży po francuskim wybrzeżu wypracowaliśmy sobie swoje własne ścieżki prowadzące zazwyczaj od naszych ulubionych restauracji do najlepszych winnic regionu. Ale o tym wszystkim napiszę Wam innym razem, ponieważ dziś chcę przekazać Wam „przepis ze ściereczki”. Wiem, brzmi bardzo dziwnie, ale już spieszę z wyjaśnieniem. Zapewne wiecie, że w prawie każdym miasteczku we Francji odbywają się targi na świeżym powietrzu. Wystawcy rozkładają towar wcześnie rano, więc żeby kupić najlepsze produkty warto przyjść przed 10 😉 Możemy kupić tu w zasadzie wszystko – owoce, warzywa, świeże ryby (po te należy przyjść nawet przed 9 ;), słynne mydło z Marsylii, ale również piękne obrusy i ściereczki z motywami prowansalskimi. Jednak ja najbardziej lubię te z przepisami i to właśnie z jednej z nich pochodzi przepis na dzisiejszą zupę rybną. Nie wiem czy wiecie, ale przepisów na zupę rybną jest tyle ile osób zapytacie. Przede wszystkim istnieje podział na soupe de poisson oraz bouillabaisse. Pierwsza z nich jest zmiksowana na gęsty krem, podaje się ją z grzankami, sosem rouille i tartym emmentalerem. Bouillabaisse natomiast zawiera duże kawałki ryb, krabów i innych owoców morza, gotowanych w bulionie rybnym. Ja zdecydowanie wolę pierwszą wersję i to właśnie ją przygotowuję najczęściej.
potrzebne składniki na zupę: 4 ząbki czosnku 1 duża cebula 1 por 500 g pomidorów (obranych ze skórki i pozbawionych nasion, ja używam tych z puszki) 5 gałązek tymianku pęczek pietruszki liść laurowy kilogram filetów rybnych (mieszanka ryb białych takich jak dorada, halibut czy sola) oliwa z oliwek sól, pieprz na sos: 4 ząbki czosnku 2 żołtka pół szklanki oliwy z oliwek 2 łyżeczki suszonej ostrej papryki szczypta szafranu dodatkowo: 300 g startego sera emmentaler, bagietka
1. W dużym garnku podsmaż na oliwie z oliwek pokrojony w plasterki czosnek, dobro pokrojoną białą część pora i posiekaną cebulę. Następnie dodaj pomidory, tymianek, pietruszkę oraz liść laurowy. Całość gotuj przez 5 minut.
2. W między czasie pokrój bagietkę na plasterki i podpiecz ją w piekarniku do uzyskania chrupiących, złocistych grzanek. Przygotuj również sos – przy pomocy blendera zmiksuj czosnek, dodaj do niego żółtka i miksuj razem dodając powoli oliwę z oliwek do uzyskania gęstego majonezu. Następnie dodaj paprykę oraz szafran i miksuj jeszcze przez chwilę do całkowitego połączenia się składników.
3. Do gotujących się pomidorów dodaj pokrojone na mniejsze kawałki ryby i całość zalej wodą do całkowitego zakrycia ryb. Gotuj pod przykryciem do momentu kiedy ryby zaczną się rozpadać. Następnie wyjmij liść laurowy, a resztę zmiksuj do uzyskania gęstej zupy.
4. Gorącą zupę podawaj z grzankami, które każdy może według własnego upodobania posmarować sosem rouille i posypać startym serem.
Smacznego!
Zupy rybnej jeszcze nie robiłam, chętnie bym zjadła taką 🙂 dzięki za inspirację
Jest przepyszna i dużo prostsza niż bouillabaisse 🙂
Nie wiem, ja ciągle nie jestem przekonana do zup rybnych…
Jest jakiś szczególny powód czy tak po prostu?
Uwielbiam ryby i zupy – muszę więc koniecznie wypróbować ten przepis 😉
Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu 🙂
Jestem wielka fanką zupy rybnej i chętnie kolekcjonuję różne przepisy:). Kiedy jeżdżę do Francji, to czasem mam okazję odwiedzać ich targi. Oczywiście będąc na wycieczce ryb nie kupuje:), ale bardzo często owoce, sery lub regionalne przysmaki. Szkoda, że w Polsce nie ma takiej tradycji chociażby tych francuskich sobotnio – przedpołudniowych targów. Tam to jednak ma się inne podejście do jedzenia. A przy okazji dzisiaj zapraszam do mnie na Linkowe Party na blogu.To świetna okazja, żeby zaprezentować swój najnowszy wpis i poznać mnóstwo interesujących blogów. Pozdrawiam serdecznie – Ania.
Francuskie targi to najwspanialsze miejsca pod słońcem! 🙂
Właśnie czytam dzieciom „Podróż za jeden uśmiech” i bardzo je zaintrygował opis węgierskiej zupy rybnej halászlé ugotowanej nad jeziorem przez pewnego sympatycznego brodacza:) Chyba pójdę za ciosem! Węgierska pewnie by była za pikantna, więc może francuska?
Masz rację, węgierska wersja może być zbyt pikantna dla dzieci, ale wersja francuska będzie idealna 🙂
Ależ smak mnie naszedł na taką zupę! Uwielbiam próbować lokalne przysmaki i zawsze robię to na wyjazdach. Zupa rybna ominęła mnie we Francji, ale zapisuję sobie Twój przepis na przyszłość 🙂
Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu 🙂
Ooo, właśnie tego szukałam. Wszędzie, gdzie jestem, szukam w menu zupy rybnej i testuję, a jeszcze nigdy sama jej nie ugotowałam. Dość wymówek, tę wypróbuję.
Cieszę się, że Cię zainspirowałam! Powodzenia w kuchni 🙂