DSC_0375

macarons

Dzisiejszy przepis jest dla tych z Was, którzy nie boją się porażki w kuchni, bo mogę Was zapewnić, że za pierwszym razem nie będziecie zadowoleni z osiągniętego efektu. Moim zdaniem makaroniki są jednymi z najtrudniejszych deserów jaki istnieje. Ale to nie oznacza, że ideał jest nieosiągalny, mnie udały się dopiero za 4, a może nawet 5 razem… ale od tego czasu wychodzą zawsze idealne. Sekretem jest dokładne zważenie składników i poświęcenie chwili czasu na prześledzenie metod ich przygotowania. Mój przepis pochodzi z książki Ladurée – producenta najlepszych francuskich makaroników. Jeśli kiedykolwiek będziecie w Paryżu to koniecznie wybierzcie się do cukierniczego raju na  Champs Elysées! Oczywiście książka nie zdradza wszystkich sekretów powstawania tych małych migdałowych specjałów, ale po obejrzeniu niespełna miliona filmików na YouTubie wypracowałam swoją metodę i właśnie nią dzielę się z Wami na dzień przed Walentynkami.

potrzebne składniki:
71 g płatków migdałów 
117 g cukru pudru
2 białka jajka
55 g cukru
1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii 
barwnik spożywczy 
dżem (ja użyłam domowej galaretki z czarnej porzeczki)

1. Migdały zmiel drobno, dodaj do nich cukier puder i miksuj dalej do uzyskania jak najdrobniejszego proszku. Przesiej go przez drobne sito do czystej miski, a pozostałe w sicie resztki zmiel ponownie i przesiej. Im drobniej posiekasz migdały tym bardziej aksamitne będą Twoje makaroniki. Na sicie zostanie Ci odrobina niezmielonych resztek (około 2 łyżek), możesz zużyć je np. do posypania deseru lodowego.

2. Białka razem z cukrem umieść w misie miksera i lekko ubij ręcznie. Następnie ubijaj je 2 minuty na niskiej prędkości, kolejne 2 minuty na średniej i 2 minuty na wysokiej (w przypadku Kitchenaida będą to poziomy 4, 6 i 8). Po upływie 6 minut dodaj do białek ekstrakt z wanilii (możesz zastąpić go dowolnym smakiem, bardzo dobre są na przykład makaroniki z wodą różaną) i barwnik spożywczy. Pamiętaj, że kolor gotowego wypieku będzie dużo jaśniejszy niż ten uzyskany po dodaniu barwnika do białek.

3. Teraz następuje najważniejszy moment, całość migdałów zmielonych z cukrem pudrem wsyp do ubitych białek. Następnie zacznij je mieszać, zgarniając całość masy ze ścianek (ruchem dookoła miski) i przeciskając szpatułką przez środek masy – musisz zrobić to między 34 a 40 razy. Po 34 ruchach sprawdź gęstość masy, powinna ona spływać ze szpatułki i powoli łączyć się z tą pozostałą w misce. Jeśli masa spływając ze szpatułki zacznie się rwać wykonaj jeszcze dwa ruchy i sprawdź ponownie jej konsystencję.

4. Gotową masę przełóż do rękawa cukierniczego i wyciskaj na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Klasyczne makaroniki są okrągłe, ale ja z okazji Walentynek postanowiłam przygotować je w kształcie serc. W cale nie jest to takie trudne jak się wydaje – wystarczy pod papier do pieczenia włożyć wydrukowany szablon. Gotową blaszką makaroników musimy jeszcze 3 lub 4 razy uderzyć mocno o blat, tak aby wszystkie pęcherzyki powietrza uciekły z ciastek, w przeciwnym razie popękają podczas pieczenia.

5. Tak przygotowane makaroniki zostawiamy na około pół godziny, aby przeschły. Są gotowe do pieczenia, gdy ich wierzch nie przykleja się do palca przy delikatnym dotknięciu. Piecz je przez 12 minut w piekarniku nagrzanym do 175ºC obracając blaszkę o 180º w połowie tego czasu. Blaszkę wyjmij z piekarnika po upływie czasu i odstaw makaroniki do wystygnięcia, jeśli nie chcesz aby popękały to nie ruszaj ich gdy są jeszcze ciepłe.

6. Wystudzone makaroniki przełóż warstwą dżemu, składając je jak kanapki – po dwa. Ja użyłam dziś domowej galaretki z czarnej porzeczki, ale tak na prawdę nadzienie jest dowolne. Bardzo dobrze smakują z dżemem malinowym, lemon curdem, a nawet nutellą. Złożone ciasteczka ułóż w pudełku i odstaw na 24h do lodówki, dzięki temu nabiorą odpowiedniej konsystencji – będą chrupkie z zewnątrz i ciągnące w środku.

Smacznego!

13 comments on “macaronsAdd yours →

  1. Makaroniki lubię tylko zrobione przez kogoś albo kupione w dobrej cukierni. Podejście do wykonania własnych robiłam 3 razy- każde zakończone skutkiem napełnienia kosza 🙁 A tak zazdroszczę tych różnokolorowych słodkości, kształtów jakie widzę na zdjęciach u innych 🙂

    1. Może jeszcze kiedyś spróbujesz je przygotować, chociaż cieszenie się ich smakiem jest najlepszym momentem 😉

  2. Święta prawda! Bez zbędnej skromności – jestem całkiem dobra w wypiekach, ale na makaronikach poległam. Były smaczne, ale zupełnie nie wyrośnięte i nie dało ich się przekładać kremem. Musiałam zjeść wszystkie w samotności 🙂
    Twoje za to wyglądają przepięknie!
    Pozdrawiam 🙂

    1. Dziękuję 🙂 Koniecznie musisz spróbować jeszcze raz, nie ma co się poddawać po pierwszej próbie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *